Paĝo:Belmont - Sonoj Esperantaj, 1908.pdf/59

Ĉi tiu paĝo ne estas provlegita

My syny ludzkości zwracamy dziś twarze
Przed twoje ołtarze…

III.
Toć ludzkość powstała, jak braci gromada…

Cóż węzły w niej bratnie rozplata?
Przecz naród na naród okrutnie napada,
Brat staje się wilkiem dla brata?!
Kimkolwiek więc jesteś, Potęgo przemożna,
Niech wzruszy Cię szczera modlitwa pobożna,
I dzieciom skłóconym tej wielkiej ludzkości
Zwróć pokój miłości!

IV.
My walki i pracy się wiążem przysięgą,

My ludzkość pragniemy zjednoczyć…
Nie dozwól nam upaść Tajemna Potęgo,
Dopomóż zawady przekroczyć…
Nasz trud pobłogosław, podeprzyj staranie,
I serca zapałom daj moc i wytrwanie,
Ażebyśmy czoło napaściom w złej chwili
Odważnie stawili!

V.
Nasz sztandar zielony poniesiem wysoko

Przed piękna i dobra ołtarze…
I świata Tajemne dostrzeże nas Oko
I drogę nam blaskiem pokaże…
I wstrząsną się mury śród ludów wiekowe,
Od huku ich pójdą odgłosy echowe…
I miłość i prawda, gdy one upadną,
Na ziemi zawładną!…